Przejdź do menu Przejdź do treści

Wojna wirtualna

(virtual war) – teoria wojskowa tłumacząca rosnące znacznie mediów i ich wpływu na przebieg konfliktów zbrojnych. M. Ignatieff, badając naturę konfliktów w erze globalizmu i masowej komunikacji, określił ją jako systematyczne zmniejszanie się udziału przemocy zbrojnej prowadzące wręcz do zupełnego jej zaniku i stopniowego przenoszenia się zmagań do sfery wirtualnej.

Pojęcie wojny wirtualnej zaczęło być przedstawiane przez badaczy i wojskowych pod wpływem obserwacji z pierwszej wojny w Zatoce Perskiej (1991), operacji wojskowej NATO w Kosowie (1999) oraz drugiej wojny w Zatoce Perskiej (2003). Zdaniem polskiego dziennikarza E. Bendyka operacja „Pustynna Burza” załamała dotychczasowy paradygmat wojny, stając się wielowymiarową, błyskawiczną i minimalizującą straty własne kampanią zbrojną. Była konfliktem, w czasie którego społeczeństwa zachodnie otrzymały bardzo higieniczny obraz wojny, dalece odbiegający od brutalnych scen z czasów wojny w Wietnamie. Jej symbolami stały się uderzenia za pomocą amunicji precyzyjnie trafiającej we wcześniej wybrane cele, samoloty w technologii stealth, rakiety wystrzeliwane z okrętów marynarki wojennej USA itp. Sukces strony amerykańskiej wynikał m.in. z niewielkiej liczby ofiar w szeregach żołnierzy biorących udział w operacji (zaledwie 147 zabitych). Zachodni wojskowi zdali sobie tym samym sprawę, że jednym z adwokatów prowadzonej wojny jest opinia publiczna, ze zdaniem której należy się liczyć. Kluczowym elementem stało się zatem dążenie do ograniczenia strat wśród własnych żołnierzy, nasycenie wojska nowymi technologiami zdolnych do prowadzenia wojny typu stand off oraz odpowiednie zarządzanie dostępem do obrazów przedstawiających przebieg konfliktu zbrojnego.

Kontekst wojny wirtualnej poruszył również futurolog A. Toffler w książce Wojna i antywojna. Jego zdaniem wojownik trzeciej fali nie ma nic wspólnego z etosem średniowiecznego rycerza ani z grupami agresywnych i żądnych krwi kondotierów. To wykształcony specjalista, obserwowany na polu walki przez społeczność międzynarodową dzięki obecności telewizji. Francuski filozof J. Baudrillard, opisując wydarzenia na Bliskim Wschodzie z 1990 i 1991 r., doszedł do wniosku, że wojna rozgrywała się w dwóch przestrzeniach: rzeczywistej i wirtualnej. Przestrzeń rzeczywista jest przestrzenią, w której toczyły się bezpośrednie walki. Były to starcia na granicy Iraku z Kuwejtem, rajd VII Korpusu sił zbrojnych USA w głąb terytorium Iraku, masowe bombardowania autostrady 80 („autostrada śmierci”) czy bitwa o Al-Chafdżi. Pomimo śmierci ponad 100 tys. irackich żołnierzy, dziesiątek rozbitych dywizji zmechanizowanych i pancernych, masowych bombardowań przypominających erę wojen przemysłowych, takich jak II wojna światowa, obrazy te nie przebiły się do zachodniego obserwatora. Głównymi przymiotnikami obok słowa wojna były: „czysta”, „biała”, „zaprogramowana”.

Wszyscy padamy ofiarą medialnego zatrucia, zmuszeni wierzyć w tę wojnę tak samo, jak niegdyś zmuszeni byliśmy wierzyć w rewolucję Rumunii, otrzymawszy zakaz opuszczania symulakru wojny, jakby stanowił on nasze koszary. Wszyscy staliśmy się już strategicznymi zakładnikami in situ, naszym miejscem jest ekran, na którym każdego dnia padamy ofiarą bombardowań, nawet wówczas, gdy służymy za wartość wymienną (…). Wojna promocyjna, spekulacyjna, wirtualna: ta wojna nie odwołuje się już do słynnej formuły Clausewitza, w myśl której była polityką prowadzoną innymi środkami; jest raczej równoznaczna z brakiem polityki kontynuowaną innymi środkami

– twierdził Baudrillard. Do tematyki wojny wirtualnej w kontekście operacji „Pustynna Burza” odniósł się również U. Beck w książce Społeczeństwo światowego ryzyka. Jego zdaniem wirtualność konfliktu polegała na przeprowadzeniu szybkiej operacji militarnej, podczas której ryzyko ofiar wśród własnych żołnierzy zostało przerzucone przez stronę amerykańską na straty wśród ludności cywilnej. Tym samym granica między odczuwalnym pokojem a realną wojną stała się granicą między realnością a wirtualnością wytyczaną i utrzymywaną z konieczności przez zachodnich wojskowych i zachodnie rządy z racji ich przewagi i woli minimalizowania własnego ryzyka wojennego, a maksymalizowania cudzego.

Podejście do wykorzystania mediów, technologii komunikacyjnych oraz kontroli przedstawianych opinii publicznej obrazów wojny jest zupełnie inne w niezachodnich kulturach wojskowych i islamskich organizacjach terrorystycznych. Niezachodnie kultury wojskowe takie jak rosyjska i chińska charakteryzują się znacznie większą odpornością na ofiary wśród własnych żołnierzy w czasie konfliktów zbrojnych, a kolektywistyczne społeczeństwa są zdolne do większych poświęceń i wyrzeczeń związanych z prowadzeniem wojny przez państwo. Przykładem są bitwy II wojny światowej i zdolność Związku Radzieckiego do mobilizacji szerokich mas społecznych oraz przeświadczenie o pozornie nieograniczonej sile żywej własnej armii. W Chińskiej Republice Ludowej w okresie rządów M. Tse-tunga obowiązującą doktryną wojenną była doktryna wojny ludowej podkreślająca kluczowe znaczenia siły żywej i natarć falami mas ludzkich. Skrajnie odmienne podejście do wykorzystania mediów w czasie konfliktu zbrojnego charakteryzuje islamskie ugrupowania terrorystyczne. Biorąc pod uwagę religijnie motywowaną totalizację ryzyka, obrazy przedstawiane przez bojowników Państwa Islamskiego lub Al-Kaidy przepełnione były cierpieniem ludności cywilnej i wielką skalą zniszczeń. Różnica w wykorzystaniu mediów w czasie konfliktu występuje również w przypadku tzw. nowych wojen. Jak podkreślił H. Münkler, strony walczące traktują wówczas kamery jako szczególnie użyteczną broń. Jedna ze stron robi wszystko, żeby trzymać światowe media z daleka od obszaru, na którym toczone są działania wojenne, druga z kolei stara się za wszelką cenę zaprosić i wprowadzić reporterów i dziennikarzy na ten teren. Media tym samym nie służą już tylko do relacjonowania wydarzeń. Stały się jedną ze stron biorących udział w wojnie. Słabsza strona, która nie jest w stanie zagrozić konwencjonalnym siłom przeciwnika, może wykorzystywać media jako narzędzie rozpowszechniające obrazy będące zmysłowym doświadczeniem konsekwencji użycia przemocy. Obrazy te mogą zawierać nie tylko sceny zabitych żołnierzy wojsk regularnych, ale także drastyczne wizje nieżyjących kobiet i dzieci. W przypadku wojen domowych w Afryce znane były przypadki, kiedy lokalni przywódcy wojskowi (warlordowie) w celowy sposób przedstawiali obrazy głodu i nędzy w prasie i telewizji. Miały one skłonić społeczność międzynarodową do zorganizowania pomocy humanitarnej w regionie dotkniętym konfliktem i dostarczenie żywności, wody oraz leków. Pomoc ta jednak, kiedy dotarła na miejsce, była przejmowana i konfiskowana przez oddziały lojalne warlordom, które nie dopuszczały do niej lokalnej ludności cywilnej.

Pomimo że pojęcie wojny wirtualnej pojawiło się w latach 90. XX w., obrazy wojenne przyciągające uwagę opinii publicznej zaczęły się ukazywać w prasie i telewizji, a następnie internecie już w latach 70. XX w. W pierwszej kolejności były to zdjęcia poparzonych napalmem dzieci uciekających z wietnamskiej wioski po amerykańskim bombardowaniu, następnie postacie nastolatków rzucających kamieniami w izraelskie pojazdy opancerzone przejeżdżające ulicami miast położonych w Strefie Gazy i Zachodnim Brzegu Jordanu, w Mogadiszu natomiast tłum rozwścieczonych mieszkańców bezczeszczących zwłoki amerykańskich żołnierzy sił specjalnych. Skala efektu i konsekwencje polityczne, jakie przyniosły one na amerykańskiemu społeczeństwu, były pretekstem do dyskusji, czy społeczeństwa zachodnie stały się społeczeństwami postheroicznymi, niezdolnymi do stawienia czoła wyzwaniom takim jak wojny czy zwalczanie międzynarodowego terroryzmu.

Badacze zajmujący się niniejszą tematyką nie mają zgodności, którą z wojen należy uznać za pierwszą wojnę wirtualną. Ignatieff skupił swoją uwagę na interwencji NATO w Kosowie, zdaniem D.E. Denning zajmującej się kwestiami bezpieczeństwa informacyjnego symptomy przenoszenia działań zbrojnych w sferę wirtualną pojawiły się wcześniej. Przed rozpoczęciem pierwszej wojny w Zatoce Perskiej oraz w czasie trwania operacji „Pustynna Burza” obie strony wykorzystywały media, aby wprowadzić przeciwnika w błąd. Siły zbrojne USA, chcąc przekonać dowództwo wojskowe Iraku o planowanym ataku z użyciem amfibii od strony Zatoki Perskiej, a następnie okrążeniu ich sił znajdujących się w Kuwejcie, zorganizowało wiele ćwiczeń u wybrzeży Arabii Saudyjskiej przedstawionych następnie w telewizji. Sam pomysł i sposób jego pokazania okazały się skuteczne. Armia iracka przerzuciła kilka dywizji zmechanizowanych na Wschód celem obrony wybrzeża okupowanego Kuwejtu, osłabiając tym samym południowy odcinek frontu, gdzie przygotowywane było główne natarcie. Innym przykładem była postać pochodzącej z Kuwejtu 15-letniej dziewczynki Nayirah al-Sabah opisującej przed Kongresem Stanów Zjednoczonych w 1990 r. okrucieństwa, jakich mieli się dopuścić w jednym ze szpitali w Kuwejcie iraccy żołnierze. Jak się później okazało, była ona córką ambasadora Kuwejtu w USA, a jej wystąpienie było elementem kampanii „Citizens for a Free Kuwait” na rzecz wyzwolenia tego kraju organizowanej przez firmę PR Hill+Knowlton Strategies. Znacznie większą rolę telewizja i inne media odegrały w czasie wojen bałkańskich. M. Basić, założyciel czasopisma „Vreme”, stwierdził, że wojny bałkańskie były sztucznymi konfliktami, do których doprowadziła telewizja. Brak tolerancji wobec innych mniejszości etnicznych i religijnych, podsycanie wrogości, doprowadziły do wybuchu wzajemnej nienawiści, czego efektem był rozlew krwi i czystki etniczne.

Prowadzenie wojny wirtualnej nie byłoby możliwe, gdyby nie rozwój technologii informacyjnych, technologii satelitarnej i internetu. Jak stwierdził P. Levinson w książce Telefon komórkowy. Jak zmienił świat najbardziej mobilny ze środków komunikacji,

telewizja, wyposażyła ludność globalnej wioski w oczy i uszy, a Internet dał język, wyrażany głównie przez palce. Pod tym względem wioska przypominała bardziej stadion. Kolejny wynalazek – telefon komórkowy, umożliwił tłumom powstanie z miejsc i wyjście na świat – choćby nawet świat ten nie był szczególnie wesoły.

Dzięki przekazom na żywo kontrola korespondentów wojennych przez wojsko została utrudniona, a obraz z pola walki coraz trudniej jest przedstawić wbrew rzeczywistości. Pokazał to przykład drugiej wojny w Zatoce Perskiej. W przeciwieństwie do obrazów symbolizujących operację „Pustynna Burza” relacje z operacji „Iracka wolność” przypominały wojny typu clausewitzowskiego. Korespondenci wojenni znajdujący się w kolumnach amerykańskiej 3. Dywizji Piechoty (Zmechanizowanej), 101. Dywizji Powietrznodesantowej oraz I Korpusie Ekspedycyjnym Piechoty Morskiej bezpośrednio relacjonowali obrazy z miejsc walki, takie jak spalone irackie czołgi, wymianę ognia czy obalenie pomniku Saddama Husajna w Bagdadzie.

Tomasz Wójtowicz

M. Fryc, Wojna. Współczesne oblicze, Mado, Toruń 2009; J. Baudrillard, Wojny w Zatoce nie było, przeł. S. Królak, Sic!, Warszawa 2006; U. Beck, Społeczeństwo światowego ryzyka: w poszukiwaniu utraconego bezpieczeństwa, tłum. B. Baran, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2012; E. Bendyk, Zatruta studia. Rzecz o władzy i wolności, Warszawa 2002; D.E. Deening, Wojna informacyjna i bezpieczeństwo informacji, przeł. J. Bloch, Wydawnictwo Naukowo-Techniczne, Warszawa 2002; M. Ignatieff, Virtual War: Kosovo and Beyond, Picador, New York 2000; P. Levinson, Telefon komórkowy. Jak zmienił świat najbardziej mobilny ze środków komunikacji, przeł. H. Jankowska, Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2004; H. Munkler, Wojny naszych czasów, przeł. K. Matuszek, Wydawnictwo WAM, Kraków 2004; A. i H. Toffler, Wojna i antywojna: jak przetrwać na progu XXI wieku?, przeł. B. i L. Budreccy, Kurpisz, Warszawa 2007.